Świat ogarnęła moda na slow. Wszyscy sprzątają szafy, wyrzucają nadmiary i zwracają uwagę na metki. Akryl stał się passe, a kupowanie w sieciówkach prawie zakazane. Tylko czy w tej pogoni za slow nie zatraciliśmy odrobinę jego sensu?
Czytanie metek to przydatna umiejętność i polecam każdemu. Całą sobą popieram również inwestowanie w lepszą jakość. Tylko nie popadajmy ze skrajności w skrajność. Z kompulsywnych zakupów poliestrowych sweterków, w równie kompulsywne zakupy wełnianych sweterków. Czy dzięki temu mamy być mniej podatni na marketingowe sztuczki, trendy i wyprzedaże? Sieciówki głupie nie są, one też podążają za nową modą. Teraz już wszędzie możemy zobaczyć swetry z domieszką kaszmiru, płaszcze z domieszką wełny, czy skórzane torebki. Dobry skład nie usprawiedliwia zakupu dwudziestego szarego swetra, którego wcale nie potrzebujemy. Przecież w szafie wisi 19 innych, bardzo podobnych.
Przypominam zatem, że w slow fashion wcale nie o metki chodzi, tylko o rozsądny konsumpcjonizm!
spodnie - Mango
koszula, szal - H&M
płaszcz - Zara
buty - Deez24
torebka - SH