Weekend! Wreszcie odrobinę
odpoczynku od codziennej rutyny. Dla uczczenia tej zacnej chwili wybieramy się
z mężem na zakupy. Bo już urlop za pasem, a z tej okazji trzeba odrobinę
doposażyć szafę. W głowie mamy, jako tako sprecyzowany plan zakupowy. Dodatkowo
wspiera Nas wiedza dotycząca zasad „slow fashion” (moja wiedza dobrowolna,
a męża zdobyta niechcący, bo przecież z kimś się trzeba dzielić
spostrzeżeniami). Żadne zakupowe szaleństwa Nam nie straszne!
Wchodzimy zatem do
przybytku dóbr wszelakich, czyli centrum handlowego, z pełnym przekonaniem, że
nieprzemyślane zakupy absolutnie Nas nie dotyczą. Przybytek od progu kusi
czerwonymi metkami SALE – no tak przecież to sezonowe wyprzedaże! Źrenice się
rozszerzają, puls przyspiesza, a ładnie ułożony plan znika z głowy w mgnieniu
oka. Tak oto przekonanie, co do słuszności założeń „slow fashion” zostało
zepchnięte przez czerwone metki.
Wszystko takie tanie,
przecież to prawdziwe okazje, żal nie wziąć.
Kiedy emocje opadają, a
my dzierżymy w ręku siatę z dowodem impulsywnej "zbrodni", zaczynamy
mieć wyrzuty sumienia.
Jak zatem żyć i nie
kupować śmieci? Bo daleka jestem od wyznawania zasady niekupowania
całkowitego. Ograniczenie owszem, ale niekupowanie całkowite? Do takich
poświęceń nie jestem zdolna.
Dla potrzeb sumienia
postanowiłam stworzyć własny subiektywny dekalog zdrowego wydawania pieniędzy.
Ameryki nie odkryłam, pewnie nieraz analogiczne przykazania czytaliście u
innych zwolenników minimalizmu. Mimo wszystko zapraszam do lektury, a nóż
widelec coś się przyda. Proponuje zaopatrzyć się w kawę, bo może wyjść przydługawo.
1. Robimy listy! Wiem, wiem nic
bardziej oczywistego nie mogłam napisać. Listy muszą być zmaterializowane, a
nie te ułożone w głowie. Wielokrotnie przekonałam się na własnej skórze, że
wszystko co niespisane szybko się rozmywa. Ładnie spisane i z kategoryzowane
listy chowam na dno szuflady. Dokładnie tak – chowam i obserwuje jak się moje
życie potoczy bez realizowania spisanych zachcianek. Jeżeli za jakiś czas brak
czegoś faktycznie będzie dawało się we znaki kupuję, jeżeli zapomnę o
niezbędności danej rzeczy, nie kupuję. Przyznajcie sami geniusz w prostocie, a
jaka oszczędność. Nagle się okazuje, że połowa niezbędników wcale nie jest taka
niezbędna.
2. Przestajemy traktować zakupy, jako rozrywkę! Bezcelowe łażenie po
sklepach nie sprzyja oszczędności. Niby tylko tak na chwilę, absolutnie bez
zamiaru kupowania. Wpadnę zobaczyć, co tam nowego w ofertach sieciówek.
Tymczasem droga od patrzenia do wyciągnięcia banknotów jest bardzo krótka. Po
co zatem kusić los i samemu się wystawiać na pokusy. Lepiej poszukać sobie
innych rozrywek.
3. Zakupy bez pośpiechu i presji czasu. Kupowanie na ostatnią
chwile nie przynosi nic dobrego.
Już
jutro wesele, impreza, ważne spotkanie. W szafie jak zwykle nie ma nic
odpowiedniego na tą okazję, a nawet jakby się coś znalazło to przecież jest to
dobry pretekst do zakupu czegoś nowego. Ruszamy, zatem na maraton po sklepach. Pełni
nadziei na odnalezienie idealnej kreacji. Odwiedzamy ulubione sieciówki, a
tam jak na złość nic ciekawego. Panika zaczyna wzrastać. Przecież muszę coś
kupić! Ostatecznie kupujemy „coś” dalece odmiennego od pierwotnej wizji. Delikwent
ląduje w szafie, a my na wymienioną okazję i tak zakładamy coś sprawdzonego, wyłowionego z czarnych zakątków szafy. Nie można było tak od razu? Jeżeli mimo najszczerszych chęci zakup okaże się konieczny to lepiej
zaplanujmy go wcześniej, aby spokojnie przejrzeć oferty sklepów i wybrać coś,
co posłuży nam dłużej niż na jedną okazja.
4. Nie kupujmy na zapas. Szukam spodni, ale przy okazji znalazłam
piękną elegancką sukienkę. To nic, że w najbliższym czasie nie mam okazji do
jej założenia. Kiedyś na pewno się przyda. Często to „kiedyś” nie nadchodzi, a
nawet jak nadejdzie to się okazuje, że odłożona sukienka już nie koniecznie
jest tym, w czym chciałybyśmy wystąpić. Świat
się nie kończy, centra handlowe nie splajtują, więc gromadzenie zapasów jest
całkowicie bezcelowe.
5. Nie dajmy się omamić trendom. My kobiety lubimy być
podziwiane i chwalone. Lubimy zazdrość i bycie na topie.
Z aktualnymi trendami zazwyczaj jesteśmy za pan brat, bo przecież żeby być „modnym”
trzeba wiedzieć, co też w modzie aktualnie piszczy. Jak mam być modna nie mając
modnych elementów? Co z tego, że modny element nie koniecznie ma szanse być
przeze mnie noszony, bo niekoniecznie pasuje do reszty garderoby. Otóż właśnie.
Czas sobie uświadomić, że nie każdy trend dobry dla Nas, co się trendem nazywa.
W tym miejscu kluczowym elementem jest świadomość własnego stylu. Nie jest
łatwo go wyrobić, ale kiedy już jest to pozwala obojętnieć na trendowych
kusicieli.
Dodatkowo
przed każdym zakupem proponuję zadać sobie kilka pytań:
Czy
kupuje daną rzecz tylko dlatego, że:
a) Jest modna?
b) Ma znaną metkę?
c) Jest tania?
Czy nie mam przypadkiem niczego podobnego (identycznego)
w swojej szafie?
Czy ten element jest mi niezbędny i będę go
nosiła?
Jeżeli przed lustrem przymierzalni jeszcze się zastanawiasz
czy oby na pewno wziąć daną rzecz, to jej nie bierz! Prześpij się z zakupową decyzję
i zastanów na spokojnie czy jest Ci to konieczne do dalszej egzystencji.
Udanych zakupów kochani i niech te czerwone
metki nie zawrócą Wam w głowach.
koszula - reserved|płaszcz, spodnie - H&M| torebka - Parfois| buty - NN
Trencz mega :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Mój blog/ KLIK :))
Super, śliczny ten płaszczyk. Rady cenne, ale ciężko się jednak pohamować jak się widzi tyle perełek ;-)
OdpowiedzUsuńGdzie robiłaś zdjęcia? :-)
Dzięki ;) Zdjęcia robione na Zana przy budynku Asseco.
Usuńtrencz wygląda przy tym mega oryginalnie :)
OdpowiedzUsuńPorcelainDesire
Nie ukrywam, że trochę poszalałam na obecnych wyprzedażach - chociaż ciągle sobie obiecuję przystopować. Aczkolwiek postawiłam na rzeczy, które na pewno będę nosić, w moich kolorach i pasujące do reszty szafy. Chociaż nie wiem czy to nie tylko marne usprawiedliwienie ;) Listy są dobre, wielokrotnie je robiłam i faktycznie czasami zdarzało się, że po jakimś czasie rzeczy niezrealizowane już nie okazywały się być tak potrzebne jak miesiąc wcześniej. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny post! Świetna stylizacja:)
OdpowiedzUsuńhttp://diamontsfashion.blogspot.com/
Bardzo podoba mi się twoja stylizacja, ma taki pazur a jest utrzymana w jasnych kolorach. Pozdrawiam i zapraszam do mnie na www.lap-stajla.blogspot.com, u mnie post o białych inspiracjach.
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądasz. :) Bardzo podoba mi się całość, no i kolorystyka zestawu genialna!
OdpowiedzUsuńciekawy wpis i piękne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńPłaszczyk wygląda świetnie! Szkoda, że nie zawsze te zasady sprawdzają się w życiu :D
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno,
www.NIECH-PANI-PATRZY.blogspot.com
ładny płaszcz :)
OdpowiedzUsuńŚwietny post. Śliczna stylizacja, bardzo podoba mi się torebka:)
OdpowiedzUsuńhttp://juliaxiggy.blogspot.com/
Nice tips my dear butit is very difficult to restrain. Shopping always wins. I should learn a lot from these teachings! I'm Eni, blogger from Italy. If you want take a look at my blog and let me know what you think. Have a nice day, kisses,
OdpowiedzUsuńEni
Eniwhere Fashion
Świetny zestaw, klasyczny i z klasą, uwielbiam takie ;)
OdpowiedzUsuńCudowna stylizacja ;)
OdpowiedzUsuńBardzo stylowy look!
OdpowiedzUsuńFajny wpis, taki prawdziwy, stylizacja super, podoba mi się torebka.
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie robić na zakupy z takimi listami i kupować tylko to, co na niej jest. Na szczęście mam zdrowy rozsądek i nigdy nie narzekałam, żebym wydała za dużo :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń