27 lis 2014

Pocztówka z jesieni!

Pamiętacie jeszcze piękną złotą, a przede wszystkim ciepłą jesień? Ja pamiętam doskonale i tęsknie za nią niezmiernie. Ta różnorodność barw, te plusowe temperatury. Dla przypomnienia mam dla Was zdjęcia, które się uchowały z tego jakże pięknego okresu. 
Powspominajcie ze mną.









foto M. Wełniak

22 lis 2014

Women in black!

Wolna sobota to najcudowniejsza rzecz jaka od czasu do czasu się zdarza! Budzę się i nic nie muszę! Tak więc dzisiaj pozdrawiając Was prawie w południe w piżamie i w łóżku z czystej przyjemności bez jakiegokolwiek przymusu tworzę nowego posta. 
W roli głównej nieprzemijająca czerń. Bezpieczne wyjście z każdej sytuacji.
Kolor tak uniwersalny, że aż nie możliwy do zdefiniowania. Czarny kojarzymy ze smutkiem, śmiercią i żałobą, bez tego koloru nie wyobrażamy sobie klimatu grozy i tajemniczość.  Nie wyobrażamy sobie również balów którym małe czarne oraz czerń garniturów dodaje szyku i elegancji. Idealnie sprawdza się w sytuacjach formalnych, dodaje powagi - spójrzmy chociażby na czarno białe stroje obowiązujące w szkołach, pracy, togach sędziów. Przykładów wykorzystania czerni oraz jego znaczeń  mamy ogrom, bardzo często kontrastujących ze sobą. Otwórzcie swoje szafy i powiedzcie z ręką na sercu jak dużo czarnych elementów się w niej znajduje? W mojej zdecydowana większość. Jego konserwatywność powoduje, że cudownie łączy się z innymi kolorami, sprawia że wydają się być jaśniejsze, a do tego powoduje optyczne złudzenie pomniejszenia. Widząc na wieszaku dwie identyczne rzeczy - czarną i w innym kolorze zdecydowanie częściej sięgam po czarną. Taki wybór daje mi pewność, że dużo łatwiej zestawie ją z innymi elementami. 
Zatem po długawym wstępie moja czarna propozycja, a sama udaje się na dalsze kontemplowanie wolnej soboty.











foto: M. Wełniak 

płaszcz - Top Shop (sh)| spodnie - Mango| sweter - H&M| buty - NN

16 lis 2014

Ugly boots

Pierwsze wrażenie nie jest zbyt pozytywne. Przyznajcie sami te buty zdecydowanie nie dodają seksapilu. Takie bezkształtne, antyseksowne, nie bójmy się użyć tego słowa - brzydkie po prostu. Moje odczucia w stosunku do nich bardzo się wahały - pod napływem ochów i achów nad ich wygodą i ciepłem lądowały w koszyku, po zmierzeniu i dłuższym oglądzie nie docierałam z nimi do kasy. No bo, kto to widział tyle płacić za brzydotę. Buty surferów - bo to dla nich zostały stworzone - schodząc z plaży na ulicę zdecydowanie wzbudziły skrajne emocje. W męską estetykę się nie wpasowały, jednak kobiety bardziej skore do modowych dziwactw chętnie je ubierają.

W końcu i ja im uległam zamykając oczy na wizualne aspekty i śmiało mogę stwierdzić, że co jak co, ale komfortu noszenia nie można im zarzucić. Tak się również złożyło, że są niezmiernie uniwersalne i pasują do znacznej części mojej szafy. Nie są to wprawdzie UGGi, ani nawet EMU, ale wydają się być porządne, więc żywię ogromną nadzieję że nie stracą zbyt szybko fasonu. Także spodziewajcie się sporej ilości stylizacji z ich udziałem.

Do następnego :*












foto M. Wełniak

płaszcz - ZARA (to next)| sweter - Cubus| spodnie - HOUSE| szalik - Reserved| buty - DIJE (Tk-Maxx)

14 lis 2014

O Stylu i jego braku

Po jakże długim, bo aż trzy dniowym tygodniu pracy, wyczerpana psychicznie i fizycznie wreszcie znalazłam czas na odrobinę przyjemności. W zaciszu domowego ogniska, z komputerem na kolanach, herbatką i przemyśleniami w głowie. Głowa ma mało pojemna, a raczej nieszczelna strasznie bo przemyślenia z niej wyciekają na wirtualne kartki.
Bodźcem do przemyśleń była niechcący usłyszana (absolutnie nie podsłuchana) rozmowa dwóch Pań na temat gustu trzeciej. Opinie i komentarze zdziwiły mnie bardzo... bo ja generalnie do obgadywania nie przyzwyczajona jestem. Na co dzień pracuje w typowo męskim gronie, gdzie o gustach zdecydowanie się nie dyskutuje, o obgadywaniu nie wspominając. Ale do meritum wywodu wracając, owe damy namiętnie krytykowały ubiór koleżanki, że taki nie modny, nie pasujący do trendów, przestarzały, źle dobrany-  generalnie bez guście i brak stylu. Przystanęłam wręcz poszukując wzrokiem tego bezstylowego dziwoląga, a tym czasem zobaczyłam po prostu przeciętność. Czy zatem przeciętność można uważać za brak stylu? No bo w zasadzie czym jest ten tajemniczy styl? No i czy bycie modnym, rzeczywiście jest synonimem posiadania stylu? 

Mój styl, to moja tożsamość wizualizowana za pomocą mody, ale przecież nie tylko. Bo zdecydowanie nie o metki tutaj chodzi, a o wyobraźnie, o umiejętność wychwycenia z gąszczu otaczającego Nas przepychu czegoś dla siebie. Tak, aby czuć się dobrze, czuć się sobą, w ubraniu, a nie modnym przebraniu.

No i znów wyszła notka o niczym, bo przecież Wy to wiecie, nowych lądów nie odkrywam, przepisów nie podaję, wszak takowy nie istnieje. Wszytko zależy od naszej indywidualności i tej indywidualności właśnie Wam życzę. 
Na koniec namacalna wizualizacja mojego stylu tudzież jego braku...

Trzymajcie się ciepło.











foto M. Wełniak

płaszcz- HOUSE| t-shirt - River Island| Spódnica - Atmosphere| buty - Pull&Bear